Natomiast popęd poznawczy, jak zobaczymy w następnym rozdziale, już w bardzo wczesnym wieku dziecięcym wyzwala się z zależności od popędów ustrojowych i występuje pod postacią zupełnie bezinteresownej dążności do poznawania świata zewnętrznego. Ten popęd ma zatem jak największe znaczenie dla intelektualnego rozwoju dziecka. Stąd jest rzeczą zrozumiałą, jak bardzo wielkie znaczenie ma stopień nasilenia tego popędu poznawczego. Okazuje się, że może on wykazywać bardzo wielką skalę, od dużego zainteresowania małego dziecka wszystkim, co je otacza, aż do takiej obojętności, bierności, braku zainteresowania, które budzą obawę, że dziecko może wykazywać niedorozwój intelektualny. Zapewne i uczucia ustrojowe wykazują u małych dzieci także pewne różnice, większą lub mniejszą pobudliwość uczuciową, ale te różnice nie mają charakteru dziedzicznego, nie mamy rodzin o dużej pobudliwości popędów ustrojowych, i innych rodzin o małej ich pobudliwości, przekazywanej dalszym pokoleniom. Natomiast genetyka wykazuje owszem rodziny, u których wybitna inteligencja jest cechą rodową, i inne — niestety dla ludzkości, bez porównania liczniejsze, u których cechą rodową, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, jest niedorozwój, zwłaszcza w jego słabszych i średnich stopniach nasilenia. Między tymi krańcami znajduje się przeciętny typ o inteligencji pośredniej. W tym dziedzicznym charakterze tkwi przyczyna, dla której niedorozwój intelektualny jest wielką, masową klęską społeczną, jest jedną z dwóch wielkich kategorii niedorozwojów psychicznych, obok których nie ma żadnej równoważnej kategorii trzeciej, obejmującej jakieś dziedziczne „niedorozwoje ustrojowe”. A zresztą jakaś niewydolność popędów ustrojowych ma zwykle swoją przyczynę nie w mnemicznych cechach dziedzicznych, ale w organicznych, raczej chemiczno-hormonalnej natury.
Jaka jest przyczyna tego bez porównania bardziej chwiejnego charakteru instynktu poznawczego? Nie możemy odpowiedzieć na to pytanie w sposób pewny, ale można wyrazić przypuszczenie: w stosunku do instynktów ustrojowych popęd poznawczy jest instynktem filogenetycznie młodszym. Jackson twierdzi w jednej z zasad ewolucyjnych, że rozwojowo wyżej stojące, późniejsze, bardziej złożone warstwy i czynności nerwowe są słabiej zorganizowane, a więc bardziej chwiejne. Jackson wypowiadał to twierdzenie w stosunku do ewolucji właściwości nerwowych osobniczo nabywanych, nie dziedzicznych. Mamy prawo bez żadnej zresztą skłonności do przesadnego traktowania tej analogii, do zwrócenia uwagi na to, że w tym przypadku z przytoczonym twierdzeniem Jacksona zgadza się także stosunek filogenetycznie młodszego instynktu poznawczego do rozwojowo starszych instynktów ustrojowych.
Oprócz powyżej wzmiankowanych dwóch filogenetycznie młodszych popędów uczuciowych instynktu, mianowicie do odzyskania utraconych zdolności poznawczych i do odzyskania utraconych przez instynkt ludzki sprawności ruchowych, istnieje jeszcze trzeci, filogenetycznie młodszy instynkt, który stanowi ludzką postać instynktu stadnego u zwierząt. Ten instynkt nazwał Bleuler syntonią, czyli bezpośrednim współdźwięczeniem uczuciowym z otoczeniem. Kretschmer wykazał, że takie syntoniczne, czyli cylkularne typy, które wahają się pomiędzy biegunami „wesoły” a „smutny”, należą w bardzo znacznej większości przypadków pod względem budowy cielesnej do jamowców, czyli pikników, to jest ludzi mających szeroką klatkę piersiową, z rozwartym kątem międzyżebrowym, twarz zbliżoną do pięciokąta, krótką szyję, krępą budowę i skłonność do rozwoju podściółki tłuszczowej. Typ psychicznej konstytucji syntonicznej jest niewątpliwie typem biologicznym właśnie dlatego, że wiąże się z określoną, jednoznaczną konstytucją cielesną (pikniczną), a także dlatego, że jest również niewątpliwie typem dziedzicznym stanowiącym wspólny krąg dziedziczenia wraz z psychozą maniakalno-depresyjną, występującą na tle tej konstytucji syntoniczno-piknicznej.
Popęd syntoniczny nazywamy instynktem filogenetycznym młodym, dlatego że jest tak samo jak popęd poznawczy oderwany, wyzwolony z zależności od instynktów ustrojowych, filogenetycznie starszych. Biolodzy przypuszczają zapewnie słusznie, że instynkt stadny rozwija się w filogenezie z instynktu płciowego i macierzyńskiego. Jeżeli tak jest rzeczywiście, to mielibyśmy tutaj sytuację, którą tak mocno podkreśla Z. Freud i którą można by nazwać sublimacją libido. Ale takie rozumienie byłoby oczywiście niezmiernie odległe od poglądów Freuda i jego wyznawców, którzy pod tym terminem pojmują proces uspołecznienia się „nadjaźni” w życiu osobniczym człowieka. Natomiast w naszym ujęciu proces sublimacji w znaczeniu wyzwalania się z zależności od popędów ustrojowych w ogóle, a więc i od popędu płciowego, odbywa się już w filogenezie. Rozwój psychiczny, osobniczy człowieka, odbywa się bowiem pod wpływem działania innych sił, a więc nie popędów ustrojowych, chociażby tak bardzo silnych jak popęd płciowy i popęd samozachowawczy. Te dwa ostatnie popędy bardzo często decydują o zachowaniu się człowieka, ale nigdy nie decydują w sposób bezpośredni o jego rozwoju psychicznym. Zdaje się, że o rozwoju psychicznym, osobniczym bezpośrednio decydują właśnie oba instynkty filogenetycznie młodsze, pomimo tego, że pozornie wydają się daleko słabsze niż np. instynkt płciowy lub popęd zaspokojenia głodu.
A jednak, gdyby instynkty młodsze były naprawdę słabsze od starych, to nie mogłyby w ogóle rozwinąć się i powstać. Sam fakt ich istnienia dowodzi, że muszą istnieć w pewnych okresach warunki, które instynktom młodszym dają przewagę nad starszymi. Biolodzy szwajcarscy, R. i N. Brunowie, ustalają jako prawo ogólne podporządkowanie popędów filogenetycznie starszych, bardziej intensywnych, popędom rozwojowo młodszym. Ewolucja instynktów ku postaciom coraz bardziej zróżnicowanym i złożonym idzie przez hamowanie bezpośredniości wyładowań popędów starszych. Jak widzimy i tu — w zakresie rozwoju gatunków — jest zupełna zgodność z ewolucyjnymi prawami, które Jackson ustalił dla psychicznego rozwoju osobniczego, a które, jak się okazuje, mają takie samo zastosowanie do gatunkowego rozwoju instynktów. Jest to zrozumiałe wobec innej zasady, od dawna już znanej i do dzisiaj w pewnym stopniu obowiązującej, że mianowicie rozwój osobniczy jest skróconym powtórzeniem rozwoju gatunkowego. W obu tych rozwojach uczucie w miarę ewolucji słabnie na pozór, a jednak często góruje nad uczuciem rozwojowo starszym i pozornie silniejszym. Ten rozwój uczuć gatunkowy i osobniczy jest procesem, który doprowadza do najgłębszego przełomu w dziejach rozwoju gatunków w ogóle, do stworzenia nowego świata życia korowo-psychicznego, które tym bardziej góruje nad popędami instynktu i tym bardziej rządzi zachowaniem się jednostki, im bardziej zanikają boczne człony mnemicznych zespołów instynktu.