Jest rzeczą ciekawą, że Jackson omawia nieco bliżej tylko pierwszy stopień głębokości dyssolucji, w omawianiu zaś drugiego (— A — B + C + D) i trzeciego (— A — B — C + D) poprzestaje tylko na tych wzorach i na ogólnikowym zaznaczeniu, że nową osobowością w stopniu drugim jest C + D, zaś w stopniu trzecim + D. Również o stopniu czwartym, w którym już wszystkie cztery poziomy przestają działać mówi tylko tyle, że ubytek umysłowy jest tu totalny i stan ten nazywa się otępieniem (dementia). Nie ma tu objawów umysłowych pozytywnych, nie ma ani umysłu, ani świadomości, ani osobowości, tylko istota żyjąca. Do otępienia zalicza Jackson nie tylko zwykłe, przewlekłe stany otępienia, ale także ostre stany somatyczne, np. pod wpływem zatrucia alkoholem i te stany nazywa „ostrym przejściowym otępieniem”. W końcu wylicza Jackson trzy dalsze czynniki psychozy mianowicie osobowość (wiek, dziedziczne cechy), prędkość, z jaką się odbywa dyssolucja, a wreszcie wpływ stanów cielesnych lokalnych i okoliczności zewnętrznych.
Każdy przypadek psychozy jest funkcją tych czterech zmiennych; oczywiście im głębsza jest dyssolucja tym mniejsze znaczenie mają trzy ostatnie czynniki. I przeciwnie, im płytsza jest dyssolucja, tym większe jest znaczenie wszystkich pozostałych czynników. Jackson parokrotnie przestrzega, aby ściśle odróżniać klasyfikację psychoz według głębokości ich dyssolucji, od klasyfikacji klinicznej według ich etiologii, rokowania itd., podobnie jak nie można ogrodniczej klasyfikacji roślin zastąpić naukową klasyfikacją botaniczną.
Nauka Jacksona o dyssolucji ogłoszona przed sześćdziesięciu kilku laty, początkowo zapomniana, odżyła w ostatnich paru dziesiątkach lat zwłaszcza na zachodzie (w Anglii Head, Sherrington, Wilson i inni, we Francji Mourque, Foix, Lhermitte, Claude i jego szkoła, w Szwajcarii Monakow i Mieczysław Minkowski, a w Austrii Pick).
W ostatnich latach Ey i Rouart z kliniki psychiatrycznej paryskiej pierwsi zrobili próbę zastosowania nauki o dyssolucji do całej psychopatologii w ogóle i zaproponowali następującą „prowizoryczną hierarchię” poziomów „dyssolucji jednokształtnych, „struktur psychopatologicznych”: 1) struktury uczuciowe, 2) paranoiczne, 3) oniryczne, 4) dyzestetyczne, 5) maniakalno-melancholijne, 6) splątaniowo-osłupieniowe, 7) schizofreniczne, 8) dementywne. Autorzy francuscy nie wyjaśniają jednak podstawy, na której proponowaną klasyfikację głębokości dyssolucji można oprzeć. Uważają dyssolucję za odwrotność ewolucji, poza tym nie ustalają w sposób jednoznaczny poziomów i okresów ewolucyjnych, poprzestając na powołaniu się na poglądy Wallona, Freuda, Piageta i Janeta, a więc poglądy w dużej mierze rozbieżne.
Biorąc naukę Jacksona za drogowskaz, umożliwiający orientowanie się w stosunkach psychopatologicznych, zmuszeni jesteśmy wyciągnąć podstawowe konsekwencje z tej nauki, która dzisiaj z natury rzeczy musi uwzględniać nabytki wiedzy z ostatnich lat. Uwzględniliśmy te zdobycze naukowe w rozdziałach poprzednich, mówiąc o ewolucji aktywności psychicznej. Jeżeli istnieje dyssolucja jako proces odwrotny do ewolucji i jeżeli okresy ewolucyjne, o których mówiliśmy, odpowiadają rzeczywistości, to kliniczne obrazy dyssolucyjne powinny się spotkać, powinny się utożsamić z określonymi poziomami ewolucji. Klasyfikacja neojacksonistów francuskich dotąd nie daje odpowiedzi na to zagadnienie, ponieważ nie widać, jaki może być stosunek ośmiu wymienionych w klasyfikacji struktur psychopatologicznych do ośmiu poziomów ewolucyjnych, które powinny im odpowiadać. Rozstrzygnięcie tego zagadnienia jest zadaniem dalszych prac klinicznych.
Druga podstawowa konsekwencja, wynikająca z dyssolucyjnych zasad Jacksona, wypływa z tego twierdzenia, że wszystkie objawy pozytywne w psychopatologii nie są bezpośrednim objawem choroby, ale wyzwolonym, normalnym poziomem ewolucji na jej niższym stopniu. Twierdzenie to przeczy istnieniu jakichkolwiek psychopatologicznych objawów pozytywnych chorobowych, a więc nie wyzwolonych, uznaje tylko ubytki. Istotne wyciągnięcie pełnej konsekwencji z takiego stanowiska właściwie przekreśla całą dotychczasową interpretację symptomatologii psychopatologicznej, która się opierała właśnie na stwierdzaniu zaburzeń, często niezmiernie daleko idących, zwłaszcza w piśmiennictwie niemieckim, a częściowo i francuskim. Natomiast w piśmiennictwie anglosaskim widoczna jest już pod tym względem daleko idąca rezerwa, przejawiająca się w prawie zupełnym pomijaniu psychopatologii ogólnej w podręcznikach psychiatrycznych, w skłonnościach behawiorystycznych i w ogóle w unikaniu wszelkiej psychologizacji, zwłaszcza nadmiernie głębokiej. Piśmiennictwa rosyjskie i włoskie zajmują pod tym względem miejsce pośrednie. Zdaje się, że droga, na której przyszłość może stworzyć psychofizjologię normalną i patologiczną jest drogą dyssolucyjną, zdolną do ukrócenia metafizycznych interpretacji psychizmów, których fizjologia musi mieć charakter globalny, odpowiadający globalnym aktywnościom psychicznym.
Nauka o dyssolucji staje się nauką o poziomach ewolucyjnych; powinna ona stworzyć granice tych poziomów, powinna kontrolować poziomy ewolucji tworzone przez psychologów. Skala Eya-Rouarta tego nie spełnia wcale, jest zwykłym zestawieniem stanów psychopatologicznych w dowolnej kolejności, a nie odwrotnie do ewolucji. Praca o dyssolucji pisana dzisiaj, powinna pod graficzne znaki dyssolucyjnego wzoru Jacksona —A + B + C + D podstawić już jakieś konkretne obrazy poziomów ewolucyjnych. W ten sposób pod literą A będziemy rozumieli warstwę ewolucyjnie najwyższych dynamizmów czołowo-sprzężonych, pod literą B — warstwę dynamizmów prelogicznych, pod literą C — warstwę psychizmów odruchowo-warunkowych i wreszcie pod literą D — popędowość podkorowo-instynktową. Tak więc pierwszy stopień głębokości dyssolucyjnej wyrazi się, teoretycznie rzeczy ujmując w myśl nauki o dyssolucji, wzorem —A + B + C + D, który oznacza niedomogę dynamizmów czołowo-sprzężonych, czyli logicznych (—A), wzmożenie dynamizmów prelogicznych (+B), zachowanie psychizmów odruchowo-warunkowych (+C), i popędów instynktowych (+D). W razie pogłębienia się procesu dyssolucyjnego, według teorii jacksonowskiej po zaniku czynności ewolucyjnie najwyższej — czołowo-logicznej, powinny kolejno zanikać: aktywność prelogiczna, potem odruchowo-warunkowa, a w końcu i podkorowo-instynktowa. Jest teraz naszym obowiązkiem skontrolować, czy doświadczenie kliniczne istotnie się zgadza z dyssolucyjnym wzorem Jacksona i kontrolę tę rozpoczniemy od rozpatrzenia z punktu widzenia dyssolucyjnego ostrych stanów zamroczeniowo-majaczeniowych, czyli deliryjnych.