Zdaje się, że powyższe ujęcie psychopatii jako niedorozwoju psychicznego ułatwia nam zrozumienie cech psychopatycznych, podkreślanych przez różnych autorów, brak harmonii psychicznej, polimorfizm działań psychopatycznych, piętno niedojrzałości, nieprzemyślenia i brak odpowiedzialności. Wszystkie te cechy są dobrą charakterystyką uczuciowości prelogicznej, izolowanej, wyzwalanej w okresach aktywności psychopatycznej, w których zawodzą zbyt słabe hamulce dynamizmów sprzężonych.
Jak możemy określić stopień niedorozwoju psychicznego u psychopatów, jeżeli nie potrafimy ocenić stopnia rozwoju ich charakteru w stosunku do wieku? Stwierdzenie prelogicznej natury pragnień i postępowania psychopatycznego wskazuje w pewnej mierze na głębokość niedorozwoju. Jedyną dostępną nam miarą niedorozwoju charakterologicznego może być tylko jak najdokładniejsze poznanie całego życiorysu psychopaty, jak często i jak głęboko sięgały w jego życiu okresy wyraźnej przewagi dynamizmów prelogicznych nad jego dynamizmami sprzężonymi.
W literaturze psychiatrycznej jest dość rozpowszechniony pogląd Currana i Guttera, że na zachowanie się człowieka w ostatniej instancji odpowiedzialne są instynkty i popędy ustrojowe. Według naszego zdania pogląd ten jest błędny, ponieważ zachowanie się człowieka normalnego zależy nie od uczuciowości pierwotnej, elementarnej, ale przeciwnie od uczuciowości sprzężonej, w której oczywiście są reprezentowane także i potrzeby ustrojowe. Starsze popędy instynktowe, samozachowawcze i płciowe, są siłami doskonale fizjologicznymi, normalnymi i w wysokim stopniu wpływającymi na zachowanie się człowieka. Ale ten wpływ może być wywierany albo w modyfikacji filtru czołowo-sprzężonego, czyli w modyfikacji uspołecznionej, jak u człowieka normalnego , albo z pominięciem tego filtru, jeśli jego dynamizm słabnie, jak to ma miejsce we wszelkich reakcjach psychopatycznych. Gdybyśmy stanęli na stanowisku autorów, którzy w popędowości ustrojowej widzą „ostatnią instancję” dynamiczną, musielibyśmy akty poświęcenia dla ojczyzny, dla społeczeństwa, dla nauki itp. uważać za coś anormalnego, a nie za doskonale normalny szczyt ewolucji korowo-psychicznej. Ale zdolność do poświęcenia w jakimś jednym kierunku, np. wielka odwaga na polu walki, oczywiście nie wyłącza istnienia reakcji psychopatycznych w innym kierunku-, reakcje musimy rozpoznać zawsze jako psychopatyczne, ilekroć zawodzi ten typ sternictwa psychicznego, który w danym wieku powinien już istnieć.
Rozpoznanie w wielu przypadkach jest łatwe i nie budzi wątpliwości, zwłaszcza jeśli mamy staranne wywiady. Jeżeli w godzinach ordynacyjnych przychodzi do lekarza osobnik,, który się zachowuje doskonale przytomnie, rozsądnie i taktownie i wobec tego prosi o świadectwo zdrowia psychicznego, psychiatra doświadczony nigdy takiego świadectwa nie wyda. Może owszem wydać świadectwo choroby, jeśli znajduje jej objawy; ale nie powinien wydawać świadectwa zdrowia psychicznego, jeżeli żadnych objawów nie wykrywa, dlatego że psychopaci, narkomani, paranoicy przewlekli, a nawet chorzy na łagodniejsze postacie schizofrenii łatwo mogą ukrywać swoje cechy psychotyczne. Stąd wynika konieczność około 6-tygodniowej obserwacji klinicznej osób, które pragną otrzymać świadectwo zdrowia psychicznego. Również zróżnicowanie wymienionych ostatnio przypadków wymaga nieraz dłuższej obserwacji.
Leczenie psychopatii należy do najbardziej niewdzięcznych zadań lekarza, może polegać tylko na lekarskim wychowaniu. Wychowanie zaś daje z natury rzeczy tym mniejsze wyniki, im później je rozpoczynamy i bardziej osobowość psychiczna jest już ukształtowana i ustalona. Należy wezwać pomocy lekarza już do dziecka w wieku przedszkolnym, jeżeli dziecko jest niespokojne, impulsywne albo nazbyt nieczułe w stosunku do otoczenia, czyli wykazuje te anomalie życia uczuciowego, które w wieku szkolnym różnicują się na obrazy psychopatii lub psychonerwic. Jeżeli przyczyną tych anomalii jest — jak to nieraz bywa — błędne wychowanie, zadanie lekarza jest względnie łatwiejsze i usunięcie szkodliwości domowych (wychowanie rodziców!) może dać dobre wyniki. Jeżeli jednak psychopatia dziecka ma charakter dziedziczny, sprawa jest trudniejsza, bo trudniej jest przekształcić i niewłaściwe postępowanie niezrównoważonych rodziców i anomalie tkwiące w konstytucji dziecka.
W żadnym przypadku lekarz nie powinien zachować się bezczynnie, nawet jeśli ma do czynienia — jak to bodaj najczęściej się zdarza — z psychopatą już dorosłym albo przynajmniej dorastającym. Tylko w rzadkich przypadkach zaostrzeń i stanów psychotycznych wchodzi tu w rachubę zastosowanie metod wstrząsowych. Poza tym we wszystkich przypadkach jedyną metodą, która w łagodniejszych postaciach i w młodszym wieku daje pewne wyniki, jest psychoterapia minor albo maior, jak ją Anglicy nazywają. A ponieważ wpływ psychiczny może lekarz wywierać tylko wtedy, gdy pozyskał pełne zaufanie chorego, więc pierwszym jego zadaniem jest jak najdokładniejsze poznanie całej przeszłości i kształtowania się charakteru pacjenta, gdyż ta znajomość jest warunkiem, umożliwiającym wywieranie wpływu zarówno na otoczenie pacjenta, jak i na niego samego. Stąd wynika konieczność unikania wszelkiego schematyzowania w postępowaniu lekarskim, a przeciwnie przestrzegania dokładnego indywidualizowania.
Jeżeli psychoterapia i wychowawstwo lecznicze nie dają oczekiwanych skutków, może zajść konieczność umieszczenia dziecka psychopatycznego na wychowanie w domu obcym, odpowiednio starannie dobranym, albo nawet w specjalnym zakładzie wychowawczym dla dzieci charakterologicznie anormalnych. Najtrudniejsza sprawa jest z psychopatami dorosłymi lub dorastającymi, którzy często oscylują pomiędzy życiem na wolności z jednej strony, a więzieniem lub zakładem psychiatrycznym z drugiej.
Ogromna większość psychopatii jest pochodzenia dziedzicznego, należącego do kręgu dziedziczenia schizofrenicznego (chociaż w rodzinie psychopatów nie zawsze to obarczenie możemy wykryć). Jednakże w tym kręgu dziedziczenia spotykamy nie tylko margines społeczny (kryminalistów, prostytutki) ale także i elementy bardzo pożyteczne społecznie, a niekiedy wręcz genialne. Trudności stwierdzenia obarczenia dziedzicznego są tu niepomiernie większe niż w oligofrenii, a często nawet większe niż rozpoznanie samej psychopatii.