Pierwszą reakcją osobniczo nabywaną warunkową, a więc owym słupem granicznym pomiędzy dwoma okresami ewolucyjnymi najwcześniejszymi, są zazwyczaj przejawy radości dziecka na widok wchodzącej matki. Reakcja ta jest dowodem, że w korze mózgowej już nastąpiło mnemiczne związanie przyjemnego wspomnienia zaspokajania potrzeb fizjologicznych, zwłaszcza głodu, z owym widokiem matki, który poprzednio był dziecku zupełnie obojętny i który przy powstawaniu odruchu warunkowego przestaje być obojętny dlatego, że już nastąpiła irradiacja uczucia przyjemności, tkwiącej w procesie zaspokajania głodu, na wzrokowe wrażenie widoku matki i jego engram. Podobnie inne odruchy zaczynają się mnożyć, pozostając jednak początkowo wciąż jeszcze w zależności od popędów instynktowo-ustrojowych.
Wbrew temu, co przed chwilą mówiliśmy o tym, że każdy odruch warunkowy jako działalność sygnalizująca wiąże już przeszłość (wspomnienia) z oczekiwanym w bliskiej przyszłości momentem, dziecko w pierwszym półroczu swego życia, a zresztą i później przez długi czas jeszcze, mniej więcej do 3 r. życia, stanowi jednolity układ energetyczny, który prawie jeszcze nie ma ani przeszłości, ani przyszłości i żyje prawie wyłącznie teraźniejszością. Uczuciowość dziecka w pierwszych paru latach jego życia mało się jeszcze różni od uczuciowości czystego instynktu; jest tak samo odruchowa, żywiołowa, gwałtowna, nie wykazująca na ogół żadnych wahań ani zahamowań, ponieważ uczucia występują w sposób izolowany. Jednak już od mniej więcej trzeciego miesiąca zaczyna występować elementarna ,,intelektualizacja uczuć”, czyli pierwsze zespoły poznawczo-uczuciowe, właśnie te, które umożliwiają powstawanie pierwszych odruchów warunkowych, np. na widok wchodzącej matki.
Powtarzające się wciąż dalsze analogiczne doświadczenia życiowe powodują dalsze wiązanie mnemicznego obrazu wzrokowego matki z uczuciem przyjemności, aż w końcu ten poznawczo-uczuciowy zespół nabiera coraz większej samodzielności i coraz bardziej odrywa się od ustrojowego zespołu zaspokajania głodu, a to tym bardziej że z biegiem czasu narastają nowe, inne wspomnienia tej samej matki, ale już związane z uczuciem przykrości, z otrzymaną karą albo z koniecznością połknięcia gorzkiego lekarstwa itp. Uczucie do matki staje się złożone, gdy składają się na nie nie tylko dodatnie, ale i ujemnie zabarwione wspomnienia. Wszystkie te wspomnienia są u małego dziecka zwykle jeszcze krótkotrwałe, ale w końcu jednak tworzą jakiś trwalszy zespół uczuciowo-mnemiczny. Jest to, można powiedzieć, pierwsza elementarna intelektualizacja uczuciowa, to jest wiązanie się z pierwiastkiem poznawczym w jeden zespół poznawczo-uczuciowy, który odrywa się od macierzystego zespołu ustrojowego (przyjemnego uczucia zaspokajania potrzeb lub przykrości, np. bólu) i uzyskuje samodzielność, staje się jednym z nastawień korowo-psychicznych, jedną z „sił własnych”.
Dopiero intelektualizacja uczuć ustrojowych na poziomie kory mózgowej pozwala już na pewne przewidywanie najbliższej przyszłości (działalność sygnalizująca). Jeżeli skojarzeniu w korze mózgowej ulega nie zespół ustrojowy z bodźcem warunkowym początkowo obojętnym, ale dwa popędy instynktowe, rzutowane na korę mózgową, to takie skojarzenie daje w wyniku zetknięcie dwóch sił realnych, które albo się zlewają i wzmacniają, jeżeli są jednokierunkowe, przyjemne albo przykre, lub też zwalczają się wzajemnie, jeżeli są różnokierunkowe. W tym ostatnim przypadku zwycięża zawsze uczucie silniejsze, którym u małego dziecka jest zawsze unikanie przykrości, u starszego może już górować „rozsądek”, czyli hamulce uczuciowe wyższe.
Dobrym przykładem walki dwóch popędów instynktowych, występującej dopiero w razie ich skojarzenia się na poziomie kory mózgowej, jest doświadczenie amerykańskiego psychologa Wattsona, który w ciągu dwóch miesięcy — w 6—7 miesiącu życia dziecka — 150 razy zbliżał do niego płonącą świecę. Przez cały ten czas dziecko reagowało wciąż jednakowo: najpierw wykazywało odruch światłozwrotny (fototropowy) i wyciągało rączkę, aby pochwycić płomień (klisis, popęd dodatni i uczucie przyjemności), a w razie nadmiernego zbliżenia płomienia i sparzenia rączki gwałtownie i z krzykiem ją wycofywało (ekklisis, popęd ujemny, uczucie przykrości). Dopóki te popędy działały w sposób izolowany, jako mechanizmy czysto instynktowe, podkorowe, dziecko nie uczyło się niczego i dlatego reakcja była wciąż monotonnie jednakowa, niezmienna. Dopiero ku końcowi dwóch miesięcy doświadczeń dziecko zaczęło się wahać: trochę wyciągało rączkę, ale cofało ją przed uchwyceniem płomienia. Wahanie to jest pierwszym objawem wskazującym na to, że rzutowane na korę mózgową dwa przeciwstawne popędy, dodatni, dotyczący wrażenia wzrokowego, i ujemny, dotyczący wrażenia skórnego, bólowego, zaczynają ze sobą kojarzyć się i walczyć’.
Z dwóch sprzężonych ze sobą w korze mózgowej popędów zwycięża zawsze silniejszy, w tym przykładzie zwycięża popęd do unikania bólu, czyli strach przed bólem, już przewidywanym w razie zbliżania się płomienia, zaś odruch światłozwrotny (fototropowy) zostaje stłumiony ostatecznie. Z biegiem czasu i zwiększania się doświadczenia strach słabnie, przekształca się w obawę, zaś obawa w prostą ostrożność. Tego rodzaju procesy ujął stary mistrz psychologii francuskiej, Ribot, w ogólne prawo, które uczy, że każde uczucie w miarę swej intelektualizacji słabnie. Ale nie należy zapominać, że takie uczucie, a raczej taki poznawczo-uczuciowy zespół ostrożnościowy, pomimo swego słabnięcia, pozostaje jednym z czynników kierujących nadal naszym zachowaniem. Jest to słabnięcie zwycięskiego instynktu, który podlega biologicznemu prawu oszczędności sił, ale który przekształca się w czynny nawyk ostrożności. Taki jest mechanizm powstawania pierwszych najelementarniejszych hamulców psychicznych.
Dalsza część artykułu: http://www.psychologia.mobi/psychizmy-odruchow-warunkowych-cz-2/